Kvindemuseet, czyli chłop z cyckami

        Aarhus, mimo że jest drugim pod względem wielkości miastem Danii, jednak w Polsce nie zmieściłoby się nawet w pierwszej dziesiątce.
        W tym uroczym mieście na Placu Katedralnym są tylko dwa adresy, więc się nie zgubicie. Pod piątką jest Kvindemuseet, powstały w 1982 r. I w zasadzie nie zwrócilibyśmy uwagi na to poczciwe Muzeum Kobiet, gdyby w 2012 r. nie pojawiły się grubsze pieniądze (10 milionów DKK rocznie), a od 2014 r. gmina Aarhus  nie dorzucała extra pół miliona koron.     
        Jak czytamy w opisie, od 2016 r. muzeum zwiększyło swój zakres o kwestie płci i seksualności w jak najszerszym znaczeniu. Z tego powodu w 2021 r. zmieniło swą nazwę na KØN (po duńsku "płeć").
 
Na zdjęcia widzimy wejście do tego muzeum i herb Aarhus. 

        Plan zajęć muzeum jest obszerny, zgodny z polityką Wall Street i unijną poprawnością. Oprócz historii płci  to walka z klimatem i Iranem, z Putinem, walka o wyświęcanie kobiet, walka o orgazm dla każdego, walka z tradycyjnymi zajęciami męskimi i żeńskimi. Dzięki nim dowiedziałem się, że dlatego więcej mężczyzn umiera na kowid, bo są flejami i nie myją rąk. Zasadniczo, jak to u komunistów, chodzi o permanentną walkę. 
        Walka o równość, poprzez nierówność i dziwienie się z efektów - do niedawna w Danii bezdomność i włóczęgostwo było domeną męską. Teraz się to zmienia, do tego "zajęcia" przyłącza się coraz więcej kobiet, ale zamiast odtrąbić sukces znów biadolenie i walka...
        Kluczowym świętem dla KØN zwyczajowo jest 8 marca, kiedy można zjeść równościową zupkę wegańską, pochodzić z transparentem FEMINISM IS THE NEW BLACK, poznać piktogramy nowych płci, czy przygotować rekwizyty na Marsz Równości. Z tegorocznych obchodów najbardziej podobały mi się warsztaty flirtu i szycie cipek.

        Ale nie o tym miałem pisać, bo to jest dość banalne i powszechne. Na szczególną uwagę zasługuje to, że  Gender Museum Denmark promuje sztukę wysoką i to w dosłownym znaczeniu. Ten trzyipółmetrowy mężczyzna to dzieło Aske J. Kreilgaard. Inauguracja miała miejsce 2 lutego 2022 r., byli miejscy oficjele, przemówienie i muzyczka, no i toast za pomyślne zakończenie projektu.

Rzeźba "Agape" w Gender Museum Denmark. 

        Ten posąg to autoportret, powstały przez zeskazowanie 3D własnej postaci, wzbogacony o fragmenty swojej partnerki. To nie rzeźba w klasycznym rozumieniu, to nie marmur czy glina, ale plastikowy wydruk. Ze względu na trudność znalezienia tak dużej drukarki składa się z kilku poklejonych fragmentów.
        Czy jest to nowatorskie? Historia sztuki odnotowuje wiele chimer, znacznie bardziej wyrafinowanych i wykonanych z większym kunsztem, z marmuru czy brązu. 
        Ale może nie było jeszcze łączenia cech męskich i żeńskich? Czyżby? To może przypomnę polski film sprzed 40 lat. Pamiętacie jedną z końcowych scen "Seksmisji"? Maks: "To nas tu o mało nie wykastrowały, a ty cycki sobie, cyganie, przyprawiasz?"  
        Może chodzi o jakiś głębszy przekaz, o to by mężczyźni zastąpili kobiety w rodzeniu i macierzyństwie? O zakwestionowanie tradycyjnych ról w rodzinie? Dziś i bez takich dzieł obserwujemy kompletną dezorientację społeczeństw, a ofiarami są najczęściej pogubione psychicznie dzieci. Gdy ojcowie wejdą w role matek, to co z kobietami? Już to kiedyś przerabialiśmy: "Wszystkie kobiety na traktory!", ale wówczas, po wojnie mogło mieć to jakieś uzasadnienie
        Dzięki temu posągowi znów powstała linia podziału i zarzewie konfliktu - jedni są zachwyceni, inni obrzucają to inwektywami, oskarżając wręcz o pedofilię. A gdzie leży źródło problemu? Sprawa jest dość prosta - pieniądze! Do 2012 nikt tym muzeum się nie przejmował jak tysiącami Domów Kultury na całym świecie. Ale jak tylko pojawiły się miliony koron, które trzeba przepalić ideologicznie... 
        Nie podejmuję się oceny artystycznej tego posągu, jedno co nie budzi wątpliwości to to, że ów osobnik jest nieobrzezany.


KØN - tegoroczne obchody Dnia Kobiet
KØN - inauguracja AGAPE 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Coraz lepsze fotomontaże NASA

Do ostatniego Ukraińca?

Konfederacja a model singapurski