Do ostatniego Ukraińca?


        Na przełomie marca i kwietnia 2022 roku, czyli w czasie, kiedy straty po obu stronach były liczone jeszcze w pojedynczych żołnierzach, trwały negocjacje pokojowe w Stambule. Czego zabrakło wówczas, żeby ten konflikt się zakończył?

        To, że negocjacje pokojowe miały miejsce, nie podlegało nigdy dyskusji. Początkowo ich gospodarzem był Aleksandr Łukaszenka, ale później zostały przeniesione na neutralny grunt, do Turcji, na terytorium NATO. Generalnie w prasie zachodniej (czyli również naszej) były one marginalizowane, nieco poważniej pisały o nich media chińskie, węgierskie i oczywiście tureckie, choć nawet sam gospodarz, Recep Erdoğan, nie zdradzał zbyt wielu szczegółów.

        Poważniejsze zainteresowanie tymi negocjacjami nastąpiło po szczycie Afryka-Rosja, który się odbył w Petersburgu 27-28 lipca 2023 r. Na nim właśnie Putin pokazał delegacji afrykańskiej ową umowę, mało tego, była ona parafowana przez stronę ukraińską. Tu mała uwaga — negocjatorzy nie mieli mocy sprawczej, ten podpis świadczył jedynie o przyjęciu wstępnych warunków do dalszego procedowania, akceptacji prezydenckiej, przegłosowania w parlamencie, by pełnoprawnie Prezydent Ukrainy mógł taką umowę ratyfikować. Co ciekawe, Putin wyjaśnił także to nagłe, niezrozumiałe taktycznie, wycofanie się wojsk rosyjskich spod Kijowa i ograniczenie działań do obszarów południowowschodnich. Było to, według niego, gestem dobrej woli Federacji Rosyjskiej, a dla władz Ukrainy warunkiem wstępnym przystąpienia do negocjacji.

        Trochę zaszumiało wówczas w mediach rosyjskich i krajów im przyjaznych, ale nie będę ich cytować, gdyż nie ma to waloru dowodu obiektywnego. Jedynie, na co warto było zwrócić uwagę, to na to, że strona rosyjska wskazywała Brytyjczyków, jako spiritus movens krachu porozumień. I faktycznie, w tym czasie bardzo często dyplomacja brytyjska kontaktowała się z Zełenskim, a sam premier Boris Johnson odwiedził Kijów osobiście dwukrotnie (raz bez zapowiedzi), "zmieniając nazwisko" w social mediach na wersję ukraińską —  Johnsonuk.

        Co na to rząd Wielkiej Brytanii? Zwróć uwagę, że zarzut jest poważny, mimo że w prawie nie jest zdefiniowane "przestępstwo przeciwko pokojowi". No cóż, przyjęli oni koncepcję Gorczakowa ("nie wierzę w niezdementowane informacje"), udając, że temat jest zbyt absurdalny, żeby go poruszać. Na wszelki wypadek Borys Johnson "Johnsonuk" postanowił jednak podać się do dymisji.

        Tu gwoli ścisłości przypomnę, że na krótko pojawiły się przebłyski w oficjalnych mediach ukraińskich, które przyprawiały obiektywnego obserwatora o zawrót głowy. I żeby nie było, wstawiam tu bezpośrednie fragmenty z Ukraińskiej Prawdy, z dwóch artykułów z 5 maja 2022 r.:

Negocjacje pokojowe z Rosją to historia tego, jak Ukraina w ciągu 70 dni wojny na pełną skalę przeszła od rozpaczy do uświadomienia sobie własnej siły i kręgu prawdziwych sojuszników. 
 
„Gdyby pierwszego dnia wojny dano nam podpisać taką wersję porozumienia pokojowego, jak jest obecnie, to zrobilibyśmy to bez zastanowienia. Ale teraz porozumienie wydaje się z naszej strony zbyt kompromitujące” – dzieli się nią nieoficjalnie w rozmowie z UP osoba z najbliższego otoczenia prezydenta Zełenskiego.

Mówiąc otwarcie, gotowość Ukrainy do pewnej formy taktycznej kapitulacji, która wystąpiła już w pierwszych godzinach ataku, ustąpiła miejsca pierwszym próbom wyobrażenia sobie kształtu przyszłej klęski Rosji.
 
Władimir Putin musiał podbić Ukrainę w 72 godziny. Ukraina miała tylko jedno wyjście – poddać się. Te dwa proste zdania mogą nakreślić początkowe stanowisko wojny rosyjsko-ukraińskiej i, co za tym idzie, negocjacji pokojowych. 

Tym, którzy wątpią w ich prawdziwość, należy doprecyzować – taki scenariusz rozwoju wydarzeń przekazywali Kijowowi i Zełenskiemu nie Kreml, ale nasi partnerzy na Zachodzie. 
 
„Jak pan rozumie, Zełenski otrzymał pierwszą propozycję opuszczenia Ukrainy i objęcia funkcji rządu na uchodźstwie jeszcze przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę. Złożono ją prezydentowi całkiem szczerze podczas konferencji w Monachium. Tak powiedzieli, że lepiej nie wracać na Ukrainę” – mówi w poufnej rozmowie z UP jeden z członków delegacji w Monachium.
Zełenskiemu zaproponowano wybór Warszawy, Londynu lub innego miejsca na swoją „rezydencję”. Ku zaskoczeniu wszystkich partnerów prezydent wrócił na Ukrainę. 
 
Wydarzyły się jednak dwie rzeczy, po których członek delegacji Ukrainy Mychajło Podolak musiał otwarcie przyznać, że spotkanie prezydentów było już „nie w czas”.
Pierwsza to ujawnienie okrucieństw, gwałtów, morderstw, masakr, grabieży, masowych zamachów bombowych i setek i tysięcy innych zbrodni wojennych popełnionych przez wojska rosyjskie na czasowo okupowanych terytoriach Ukrainy.
Druga – znacznie bardziej nieoczekiwana – przeszkoda w porozumieniu z Rosjanami dotarła do Kijowa 9 kwietnia.

„Johnson przyniósł do Kijowa dwa proste komunikaty: Putin jest zbrodniarzem wojennym, należy go represjonować, a nie negocjować. Po drugie, może wy jesteście gotowi podpisać z nim jakiekolwiek umowy w sprawie gwarancji, ale my nie. 
 
Zbiorowy Zachód, który w lutym sugerował Zełenskiemu poddanie się i ucieczkę, teraz miał poczucie, że Putin w rzeczywistości nie jest tak wszechmocny, jak go sobie wyobrażali.
Co więcej, właśnie teraz pojawiła się szansa na „przyciśnięcie go”. I Zachód chce to wykorzystać. 
 
Trzy dni po powrocie Johnsona do Wielkiej Brytanii Putin publicznie oznajmił, że rozmowy z Ukrainą „znalazły się w impasie”.

        Warto zwrócić uwagę, że Ukraińska Prawda aktywnie wspierała Pomarańczową Rewolucję, a w czasie Euromajdanu była głównym medium opozycji. Jest najczęściej cytowanym źródłem ukraińskiej Wikipedii, o zabarwieniu nacjonalistycznym. Nie dziwi więc prozachodniość i antyrosyjskość tej gazety, więc tym bardziej dają do myślenia te artykuły, choć powołują się na źródła anonimowe.

        Jednak dopiero 24 listopada 2023 r. "shit hits the fan", kiedy Dawid Arachamija udzielił wywiadu w krajowej telewizji 1+1. Kto to taki? Przedsiębiorca, polityk, od 2019 r. jest posłem, szefem frakcji "Sługa Narodu", a od początku konfliktu Zełenski wyznaczył go, jako głównego negocjatora z Rosją. Są to więc informacje z samego źródła! Polecam obejrzenie całego filmu, którego link jest na dole, a tu kilka fragmentów z tego godzinnego wywiadu:

„Właściwie niemal do ostatniej chwili mieli nadzieję, że uda im się nakłonić nas do podpisania tego porozumienia i przyjęcia neutralności. To był ich największy priorytet. Byli gotowi zakończyć wojnę, jeśli przyjmiemy neutralność, jak kiedyś zrobiła to Finlandia, i zapewnimy, że nie przystąpimy do NATO. To było w zasadzie najważniejsze. Cała reszta to kosmetyczne i polityczne upiększenia dotyczące „denazyfikacji”, ludności rosyjskojęzycznej, bla, bla, bla.” 
 
Przede wszystkim, aby zgodzić się na to, musielibyśmy zmienić konstytucję. Nasza droga do NATO jest wpisana w Konstytucję. Po drugie, nie wierzyliśmy i nadal nie ufamy Rosjanom, że dotrzymają słowa. 
 
Co więcej, kiedy wróciliśmy ze Stambułu, Boris Johnson przyjechał do Kijowa i powiedział, że w ogóle nic z nimi nie podpiszemy i że powinniśmy po prostu walczyć. 

        Ok, złóżmy to w całość. W pierwszych dniach wojny byli skłonni podpisać kapitulację, jak to określili powyżej "bez zastanowienia", bo takie było nastawienie "Zachodu". Ale po miesiącu "uwierzyli w siebie" — z jakiego powodu? Bo "zachodni przyjaciele" podpuścili ich jak nas w 1939 r.: "Co, prawdziwy Ukrainiec nie da rady Putinowi?" Jak wynika z relacji Arachamiji, oni naprawdę uwierzyli, że to, co było do września 2022 r., to była "pełnoskalowa wojna"! I uwierzyli, jak większość "wysokiej klasy specjalistów" w Polsce, że do maja (2022) Rosjanom zabraknie broni!

        A co było wynikiem takich potwornych strat ukraińskich od września 2022r.? Czy to nie sam Zełenski ogłosił "kontrnastupljenie" i "peremohę", to nie on puszczał niewyszkolone wojsko na rzeź w Bahmucie?



        Omówmy jeszcze jeden aspekt — te "setki i tysiące zbrodni wojennych" w pierwszym miesiącu. Czy do nich zalicza on, tych 13 z "Wyspy Węży", którzy przed "bestialskim zamordowaniem" zdążyli krzyknąć: "Русский военный корабль, иди на хуй"? A potem odebrali "pośmiertne" ordery i okazało się, że w Sewastopolu Rosjanie ich gratisowo rozmnożyli, bo do domy wróciła cała obsada w liczbie 82 pograniczników? A może te masowe gwałty kobiet, dzieci i staruszek, kolportowane przez rzeczniczkę praw obywatelskich Ludmiłę Denisową? Za te konfabulacje bez dowodów została wyrzucona ze stanowiska przez ukraiński parlament, ale jej opowieści pozostały w obiegu, dodatkowo okraszone masowym zjadaniem psów przez rosyjskich żołnierzy.
        No rozumiem, źle ocenili wówczas sytuację, dali się oszukać Brytyjczykom i Amerykanom, ale dziś giną ich dziennie setki, (czyli więcej niż przez cały czas negocjacji), to dlaczego teraz, zanim wszystkie ich kobiety nie zostaną wdowami a dzieci sierotami, rządzący ich krajem nie dojdą do opamiętania? Stan umysłu tych ludzi oddaje wypowiedź z tego wywiadu:

Dlaczego? Ponieważ nie możemy teraz podejść do stołu negocjacyjnego. Mamy bardzo słabą pozycję negocjacyjną. Dlaczego mielibyśmy zasiąść do rozmów właśnie teraz? Co, zostaniemy tam gdzie jesteśmy? Czy sądzi Pani, że społeczeństwo ukraińskie by to zaakceptowało?

        Były kanclerz Niemiec, Gerhard Schroder, który został poproszony przez Kijów o mediacje między Rosją a Ukrainą, tak opisuje tę sytuację w wywiadzie dla „Berliner Zeitung”:

Jedynymi ludźmi, którzy mogliby rozwiązać kwestię wojny na Ukrainie, są Amerykanie. Podczas rozmów pokojowych w marcu 2022 roku w Stambule z Rustemem Umerowem, Ukraińcy nie zgodzili się na pokój, ponieważ im na to nie pozwolono. Musieli najpierw skoordynować wszystko o czym rozmawiali z Amerykanami 
Mam wrażenie, że nic nie mogło się wydarzyć, ponieważ wszystko zostało ustalone w Waszyngtonie. To było fatalne. 
Amerykanie nie chcieli kompromisu między Ukrainą a Rosją. Amerykanie wierzą, że mogą powstrzymać Rosjan. Teraz doszło do połączenia sił dwóch aktorów – Chin i Rosji, ograniczanych przez USA. Amerykanie uważają, że są wystarczająco silni, aby utrzymać obie strony w ryzach. Moim skromnym zdaniem jest to błąd.

        Ołeksij Arestowycz, aktor, podpułkownik, główny doradca Prezydenta Ukrainy do stycznia 2023 r., ten którego codziennie widzieliśmy w mediach, relacjonującego postępy frontu, dodaje:

Wygląda na to, że Zełenski zdecydował się podzielić winę pomiędzy Johnsona i Załużnego. Uważam, że jest to fałszywy dylemat. Prawdziwą odpowiedzialność ponoszą ci, którzy obiecali nam, Ukrainie, realne wsparcie dla prawdziwej wojny na dużą skalę, a tego nie zapewnili. Krótko mówiąc, zdradzili nas. 
Nasza wojna mogła zakończyć się porozumieniami w Stambule, a kilkaset tysięcy ludzi nadal by żyło. Ale potem zaczęła się inna wojna. 
 



"Koszty wojny mam ciągle przed oczami. Starannie wypisane w księdze rachunkowej, w której kolumny są nagrobkami."
- George Marshall - 
Oliver Stone’s Untold History of the United States (2012)



        W związku z tym spróbujmy ustalić, ile faktycznie kosztowała Ukrainę ta decyzja o nie przyjęciu umowy pokojowej w Stambule. Zapytałem więc You.com chat:
        Sprawdziłem, faktycznie Sztab Generalny w marcu/kwietniu tego roku wskazywał liczbę straconych żołnierzy między 6 a 13 tysięcy, Prezydent natomiast wskazywał pierwotnie na nieco ponad 4 000, by skorygować to ostatecznie po głosach z Pentagonu o nierealność tej liczby, na około 31 000. Daje to sporą rozpiętość strat, która w skali całego konfliktu daje średnią od 5 do niespełna 40 bojowników dziennie.
        Strona rosyjska podaje znacznie wyższe straty ukraińskie — 300-500 tysięcy, co daje średnio 350-600 dziennie. W niektórych okresach kontrofensywy zgłaszali dzienne straty przeciwnika przekraczające 1000 (walki pod Bachmutem, Awdijewką, Soledarem).
        Pentagon poszedł na łatwiznę, uznał, że zarówno jedni i drudzy kłamią, i że prawda leży pośrodku. Jak ustalili ten "środek"? Wzięli najwyższe liczby podawana przez Ukrainę, dodali najniższe podawane przez Rosjan, podzielili na pół i wyszły im straty na poziomie 160-200 tysięcy.

        Co utrudnia ustalenie rzeczywistej liczby?
  • strona rosyjska zgłaszała pozostawianie na polu walki dużej ilości ciał żołnierzy;
  • dowództwo ukraińskie informowało o olbrzymiej ilości zaginionych;
  • oficerowie jednostek frontowych opóźniali lub ukrywali zgony, aby przedłużać przyjmowanie środków, aprowizacji i wyposażenia na "martwe dusze";
  • rodziny otrzymały kategoryczny zakaz kontaktu z powołanymi do armii;
        Czy przy takim rozrzucie danych jesteśmy skazani wyłącznie na "wiarę", sympatie lub antypatie? Czy nie ma w tym temacie jakiś twardych liczb? Otóż jest pewna grupa poległych żołnierzy ukraińskich precyzyjnie policzona — są to bohaterowie odznaczeni za szczególne zasługi! Te odznaczenia przyznaje Prezydent Ukrainy na wniosek dowództwa lub występuje o nie rodzina, ale nie mogą to być żołnierze uznani za zaginionych. Jak wygląda to formalnie? Bliscy zmarłego przygotowują petycję, w której argumentują jego zasługi, następnie umieszczają ją w systemie informatycznym Ukrainy i muszą zebrać 25 000 podpisów zalogowanych tam obywateli ukraińskich. Prezydent przyjmuje wówczas taki wniosek do rozpatrzenia i po analizie, i akceptacji, specjalnym dekretem przyznaje odznaczenie.


Dekret Prezydenta Ukrainy


  •   2 maja        dekretem nr 269/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    28 żołnierzy;
  •   1 maja        dekretem nr 256/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  154 żołnierzy;
  • 30 kwietnia  dekretem nr 255/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  311 żołnierzy;
  • 29 kwietnia  dekretem nr 248/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    51 żołnierzy;
  • 25 kwietnia  dekretem nr 242/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  198 żołnierzy;
  • 23 kwietnia  dekretem nr 238/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    87 żołnierzy;
  • 23 kwietnia  dekretem nr 237/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  141 żołnierzy;
  • 10 kwietnia  dekretem nr 224/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  105 żołnierzy;
  •   8 kwietnia  dekretem nr 222/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  102 żołnierzy;
  •   7 kwietnia  dekretem nr 221/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    76 żołnierzy;
  •   3 kwietnia  dekretem nr 215/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  352 żołnierzy;
  • 26 marca      dekretem nr 184/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  111 żołnierzy;
  • 25 marca      dekretem nr 176/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  118 żołnierzy;
  • 22 marca      dekretem nr 166/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  268 żołnierzy;
  • 20 marca      dekretem nr 162/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    96 żołnierzy;
  • 19 marca      dekretem nr 160/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  100 żołnierzy;
  • 14 marca      dekretem nr 156/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    15 żołnierzy;
  • 13 marca      dekretem nr 154/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    23 żołnierzy;
  • 12 marca      dekretem nr 152/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  177 żołnierzy;
  • 12 marca      dekretem nr 151/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    38 żołnierzy;
  •   7 marca      dekretem nr 148/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie    40 żołnierzy;
  •   7 marca      dekretem nr 147/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  186 żołnierzy;
  • 29 lutego      dekretem nr 136/2024 Prezydent Ukrainy odznacza pośmiertnie  148 żołnierzy;

        W samym kwietniu 2024 Prezydent Zełenski odznaczył pośmiertnie 1432 bojowników, co daje prawie 50 dziennie, a przecież to tylko wyjątkowa część zabitych. Gdy dodamy tych uznanych za zabitych nieodznaczonych, do tego dodamy znaczne liczby uznanych za zaginionych i nie zabranych z pola walki, oraz tych zabitych, na których nadal wysyłane są przydziały na front... Faktycznie, liczba kilkuset żołnierzy dziennie, traconych bezpowrotnie, wydaje się bardzo realna!
        Cena jaką płaci Ukraina za ten błąd jest porażająca, a wystarczyło dwa lata temu ogłosić neutralność i nie liczyć na iluzoryczne obietnice natychmiastowego przyjęcie do NATO, które były tylko cyniczną grą na osłabienie Rosji!



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Coraz lepsze fotomontaże NASA

Konfederacja a model singapurski